Okruchy miejskiego życia, rzeczywistości odbiegającej od kolorowych plakatów.
Wieś, sielska - anielska, zapomniana - zrujnowana.

"Do stołu podano"

„Ważną rolę w staropolskiej kuchni odgrywały rozmaite przyprawy korzenie – aromata. Kuchnia polska słynęła z ostrości, co podkreślali nie przyzwyczajeni do tego cudzoziemcy. Najbardziej popularny był pieprz, dalej drogi szafran, chętnie używano imbiru, goździków, bobka, cynamonu, kwiatu i gałki muszkatołowej. Stosowano również rozmaite krajowe przyprawy – kminek, gorczycę, piołun czy chrzan.”

Źródło: „Do stołu podano. Groch z kapustą i krupy z olejem, czyli co i jak jadano w Poznaniu.”, Dorota Żołądź – Strzelczyk, Wydawnictwo Miejskie 2003. (Kronika Miasta Poznania)

„Używki i przyprawy wchodziły w skład tzw. towarów kupieckich. Produkty te przywożono do miasta wraz z innymi towarami kolonialnymi. […]
Wiadomo natomiast, że sprowadzano wówczas 43 rodzaje przypraw, wraz z octem i solą, 24 gatunki owoców, w tym przetwory, także z owoców krajowych, kilka rodzajów cukrów oraz używki, do których zaliczano czekoladę, herbatę, kawę, wódkę oraz tytoń. Stałymi odbiorcami tych luksusowych towarów było bogate mieszczaństwo i duchowieństwo.
Prócz znanych i cenionych przypraw, takich jak goździki, rozmaryn, gorczyca i kolendra, w XIX wieku na poznańskich stołach pojawiły się brazyleja modra i czerwona, cubaba, kwiat trybula, kardymon, kapary, cynamon czy szafran.”

Źródło: „Do stołu podano. Jadłospis poznaniaków w końcu XVIII i w XIX wieku.”, Sylwia Różalska, Wydawnictwo Miejskie 2003. (Kronika Miasta Poznania)

Hrabina Celestyna Działyńska prowadziła bardzo dokładne notatki z wydatków na żywność oraz kosztów utrzymania kuchni. Wydatki te były uszczuplone o towary pochodzące z dóbr kórnickich oraz trzebawskich, które dostarczano do poznańskiego pałacu.
W kuchni Działyńskich nie wypiekano chleba, pieczywo kupowano w poznańskich piekarniach, w tym u Ignacego Płoszyńskiego na ul. Śródeckiej, u Franciszka Kurowskiego przy ul. Jezuickiej oraz u Friedricha Knipfera przy ul. Św. Marcin 19 „…co kilka dni od trzech do sześciu tzw. długich bohenków chleba”.
U Działyńskich „tradycyjnie zużywano dużo drogich przypraw, pieprzu, cynamonu, szafranu, imbiru, wanilii, liści bobkowych, gałki muszkatołowej…”.

Źródło: „Do stołu podano. O kuchni i sztuce kulinarnej w Pałacu Działyńskich w połowie XIX wieku”, Witold Molik, Wydawnictwo Miejskie 2003. (Kronika Miasta Poznania)


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.